Po spędzeniu weekendu z ojczymem, dziewczynka zwijała się z bólu. Po obejrzeniu USG lekarz natychmiast wezwał karetkę, nie tracąc ani chwili…

„Lucía, możesz mi zaufać. To, co tu powiesz, jest poufne…”

Ale Lucía mogła tylko szlochać; nie potrafiła udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Ból był nie do zniesienia.

Po kilku minutach wyszedł lekarz i westchnął z frustracją.

„Nie udało nam się uzyskać wystarczających informacji. Teraz priorytetem jest operacja”.

Szybko przygotowano ją do operacji. Przed wejściem na salę operacyjną Lucía wzięła matkę za rękę.

„Mamo… Boję się”.
„Jestem tutaj, kochanie, jestem tutaj. Nie puszczę cię”.

Gdy nosze zostały odwiezione, Mariela opadła na krzesło. Nigdy nie czuła tak silnego strachu.

Pół godziny później dr Estévez znów się do niej odezwał.

„Mariela, jest coś ważnego, co musisz zrozumieć”. „Powiedz mi…”
„Podczas USG zauważyłam oznaki, że Lucía mogła doznać poważnego urazu w okolicy miednicy. Nie jestem pewna. To mógł być wypadek. Ale może nie. Operacja pomoże nam określić skalę uszkodzeń”.
„Uderzenie? Jak? Nie uprawia sportów kontaktowych; nie jeździła na rowerze od miesięcy…”
„Dlatego musimy wykluczyć wszelkie możliwości. Najważniejsze teraz to uratować jej jajnik”.

Mariela zaczęła drżeć. Nagle wszystko sobie przypomniała: jak Lucía cicho wróciła; jak unikała wspominania weekendu z Ernesto; jak milczała, gdy Mariela pytała, jak poszło.

Mroczna myśl przemknęła mu przez głowę, ale natychmiast ją odrzucił. Nie mógł sobie pozwolić na spekulacje. Nie bez dowodów.

Na sali operacyjnej zapaliło się światło. Chirurdzy przygotowywali się. Mariela została sama, z rękami owiniętymi wokół talii, czekając na ponowne otwarcie drzwi na korytarz z dobrą nowiną… nie zdając sobie sprawy, że operacja ujawni coś więcej niż tylko skręt.

Prawda jest taka, że ​​nikt nie chciał tego widzieć.

Operacja trwała prawie dwie godziny. Mariela nerwowo chodziła, niezdolna do jasnego myślenia. Kiedy dr Ruiz w końcu wyszedł, wciąż z maską na szyi, Mariela poczuła ukłucie w piersi.

„Moja córka? Jak się czuje?”
„Operacja się powiodła. Udało nam się odwrócić skręt i uratować jajnik”.

„Dzięki Bogu…” mruknęła Mariela, czując, jak kolana prawie się pod nią uginają.

„Ale jest jeszcze coś, o czym musimy porozmawiać”.

Ton lekarza zniweczył wszelkie poczucie ulgi. Poprosił go, żeby kontynuował.

—Podczas zabiegu znaleźliśmy ślady starego urazu w okolicy miednicy. Nie jest on świeży, ale też nie bardzo stary.
—Uraz?
—Tak. W tej chwili nie zagraża to życiu, ale nie jest to wynik zwykłego upadku. To uderzenie, które zazwyczaj wymaga użycia znacznej siły.

Mariela zakryła usta.

„Czy to mógł być wypadek w domu?”

„Możliwe, ale mało prawdopodobne. Dr Estévez omówi to z panią dokładniej”.

Kilka minut później weszła ginekolog z teczką w ręku.

„Marielo, przede wszystkim, stan Lucíi jest stabilny. Dziś musimy się tylko martwić o jej powrót do zdrowia. Ale jako lekarze musimy chronić naszych pacjentów, gdy znajdziemy obrażenia, które nie pasują do ich historii medycznej”.

Mariela skinęła głową, jej oddech drżał.

„Czy uważa pani, że ktoś panią skrzywdził?” zapytała cicho. „Naszym zadaniem nie jest oskarżanie, ale informowanie pani o wskazaniach wymagających zewnętrznej oceny. Nic nie wskazuje na niedawny napad. Nie ma żadnych oznak przemocy. Jednak charakter wcześniejszych obrażeń uzasadnia rozmowę z zespołem opieki społecznej”.

Aby kontynuować, kliknij przycisk pod reklamą ⤵️

Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.