Walc w salonie

– Niedorzeczne – szepnęła do siebie.
Ale nie odłożyła pudełka. Zamiast tego usiadła na skraju łóżka i zrzuciła kapcie. Wsunęła stopy w srebrne buty. Były ciasne – uwierały w palce – ale udało jej się zapiąć sprzączki. Wstała. Poczuła się wyższa. Jej postawa naturalnie się wyprostowała.
Wyszła na korytarz. Klik-klak. Klik-klak. Dźwięk był wyraźny i ostry; rytm, którego nie słyszała od dekad.
Skierowała się do salonu. Henry siedział w swoim rozkładanym fotelu, jak zwykle o 15:00, drzemiąc z gazetą rozłożoną jak namiot na piersi. Jego włosy były rzadkie i białe, a usta lekko otwarte. Czasami trudno było odnaleźć młodego mężczyznę z kruczoczarnymi włosami i zawadiackim uśmiechem w tej starszej, powolniejszej wersji jego samego.
Margaret podeszła do starego zestawu stereo w rogu. Odkurzyła płytę winylową, której nie puszczała od lat, i opuściła igłę.
Trzask zakłóceń wypełnił pokój, a po nim nastąpiły narastające smyczki „Unchained Melody”.
Henry prychnął, budząc się gwałtownie, a gazeta zsunęła się na podłogę. Zamrugał zdezorientowany. – Margaret? Telewizor się zepsuł?
Margaret nie odpowiedziała. Weszła na środek dywanu, a srebrne buty lśniły w popołudniowym świetle. Wyciągnęła rękę.

Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.