– Chodź, Henry – powiedziała cicho.
Przetarł oczy, poprawiając okulary. – Co? Teraz?
– Tak. Teraz.
– Biodro mi dokucza, Maggie – mruknął, chociaż już przenosił ciężar ciała, żeby wstać. – I wiesz, że nie mogę się ruszać tak jak kiedyś.
– Ja też nie – powiedziała. – Po prostu wstań.
Jęknął wstając, ale ujął jej dłoń. Jego dłoń była szorstka i ciepła, znajoma w sposób, który stanowił fundament całego jej świata. Spojrzał na jej stopy, a jego oczy rozszerzyły się. Powolny, krzywy uśmiech rozlał się po jego twarzy – ten zawadiacki uśmiech, który pamiętała.
– Znam te buty – powiedział chrapliwym głosem.
– Powinieneś – droczyła się. – Podeptałeś je wystarczająco dużo razy.
Zaśmiał się suchym, świszczącym dźwiękiem i przyciągnął ją do siebie. Nie sunęli po parkiecie. Nie wirowali. To było bardziej kołysanie, delikatne powłóczenie nogami w małym kółku na perskim dywanie. Margaret oparła głowę na jego ramieniu, czując zapach Old Spice'a, którego używał od pięćdziesięciu lat.
Przez kilka minut artretyzm nie miał znaczenia. Zmarszczki nie miały znaczenia. Fakt, że jutro mieli wizytę u lekarza i cieknący kran do naprawienia, nie miał znaczenia.
Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.